czwartek, 31 maja 2012

*52 DIY i na pomoc włosom

Dzień dobry, kłaniam się nisko;)

Zacznę od wczorajszego pana OSHO - cieszę się, że przypadło do gustu, będę pisać więcej wraz z czytaniem coraz więcej:-)

A dziś będzie po mojemu, bo w końcu DIY! ;-)


Jako, że surowa dieta potraktowana poważnie, a nie jako wybryk, pociąga za sobą zmianę stylu życia i tak jak na przykład w moim przypadku - postawienie go na głowie - wraz z podjęciem się tej zmiany życia weszłam w strefę idei DIY, czyli z angielskiego DO IT YOURSELF.

Przyznaję - podchodzę do tej idei powolutku, wychodząc z założenia, że małymi kroczkami można osiągnąć wielki efekt nie wywołując wielkiego BUM. Ja wolę małe "bum" od czasu do czasu, a na końcu, choć efekt nie będzie wielce spektakularny dla innych, dla mnie będzie wnosił więcej.

Zgodnie z moim postanowieniem DIY w wersji małe "bum", kwestię "yourself" zaczęłam z dziką radością stosować w kosmetykach.

2 posty temu chyba, pokazałam mój stworzony tonik do twarzy z zielonej herbaty i octu jabłkowego. I mój zachwyt nim wzrasta wraz z używaniem.



Dziś, dokładając kolejne 3 grosze do kosmetyki naturalnej chcę skupić się na włosach, na tym ile świństw wcieramy w nasze kudły niepotrzebnie.
 
Silikon - i teraz będzie oburzenie - bo przecież silikon ma krzem, a osoba dbająca o siebie musi przyswajać krzem. Mhm, ok, jak najbardziej się zgadzam. Ale naprawdę myślisz, że tylko w szamponie masz krzem?

Uświadomię Cię, że wystarczającą ilość wkładasz w swój organizm z pożywieniem. Czytaj:
"Krzem występuje w łuskach ziarna zbóż, w skórce owoców (nie obierajmy jabłek, gruszek, jedzmy agrest i winogrona ze skórką!) w czosnku, szczypiorku, w mleczku pszczelim. Dużo krzemu zawiera woda źródlana, wodociągowa zaś jest w niego uboga." [http://www.kuchnia-kuchnia.pl/pl4/teksty868/krzem_w_pozywieniu]

"Aby zapewnić sobie odpowiednią ilość tego pierwiastka, warto włączyć do swojej diety daktyle, herbatę ze skrzypu oraz kaszę gryczaną. Bogate w krzem są również owoce morza, banany, produkty zbożowe, (nie przetworzone otręby i płatki, pieczywo z ziarnami zbóż) mleko i przetwory mleczne, drób, żelatynę, a także marchew, buraki i pietruszkę.Ponadto źródłem krzemu jest czysta, źródlana woda, która zawiera rozpuszczone krzemiany alkaliczne sodowe i potasowe." [http://kobieta.wp.pl/kat,26377,title,Krzem-dla-zdrowia-i-urody,wid,9706275,wiadomosc.html?ticaid=1e8be]

A do czego stosuje się silikony?

[źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Silikony]

"Zastosowanie

  • jako oleje i smary lub ich składniki
  • składniki żywic
  • do produkcji lakierów i kauczuków
  • w budownictwie jako materiały uszczelniające i łączące
  • w medycynie, m.in. do produkcji opatrunków i implantów piersi, do produkcji soczewek kontaktowych (soczewki silikonowo-hydrożelowe),
  • we włókiennictwie jako włókna poliestrowe z preparacją silikonową
  • w kosmetyce, jako składniki szamponów, odżywek – pełnią funkcje nabłyszczającą, chroniącą włosy. Stosuje się je również w podkładach do twarzy.
  • w przemyśle, jako podstawowy surowiec do budowy form silikonowych"

Nadal jesteś chętny do nakładania na głowę czegoś co uszczelnia lub jest stosowane jako smar? Jeśli coś służy do wszystkiego tzn, że jest do niczego tak naprawdę.

SLS i SLES na naszej głowie?

[źródło:  http://www.phenome.pl/pl/main/baza-wiedzy-phenome/niebezpieczne-skladniki-w-kosmetykach/sls-oraz-sles]

"SLS- (Sodium Lauryl Sulfate) – laury­lo­siar­czan sodu – to organiczny związek che­micz­ny, obecnie otrzymywany również syn­te­tycz­nie. Niezależnie od źródła z jakiego po­cho­dzi, jest to drażniący, agresywny detergent stosowany z powodzeniem w chemii gos­po­dar­czej i prze­mysłowej.
SLS ma silne właściwości uczulające i draż­niące; wysusza skórę, powoduje świąd, rumień, a w skrajnych przypadkach też atopowe za­pa­le­nie skóry. W jamie ustnej może powodować owrzodzenia. Jego obecność w szamponach jest przyczyną powstawania łupieżu, swędzenia skóry głowy oraz łamliwości i wypadania wło­sów.
SLES (Sodium Laureth Sulfate) – etoksylowany laurylosiarczan sodu to substancja pokrewna produkowana z tlenku etylenu, będąca po­chodną ropy naftowej. Jest substancją wszech­obecną w prawie wszystkich kos­me­ty­kach myjących – żelach i mydłach, płynach i olej­kach do kąpieli, szamponach, płukankach do jamy ustnej a nawet tonikach do usuwania makijażu. Jego obecność można poznać po ilości piany wytwarzanej przez kosmetyk, ponieważ jest to substancja silnie spieniająca.
Zarówno SLS jak i SLES wchodzące w skład kosmetyków mogą być zanieczyszczone rako­twórczym dioksanem (dioxane) o dzia­ła­niu muta­gennym."

Przegląd silikonów.

[źródło: http://estyl.pl/blog/2011/03/przewodnik-po-silikonach/]

"Silikony, które usuniesz z włosów, za pomocą zwykłej wody:
  • Hydrolyzed wheat protein Hydroxypropyl polysiloxane
  • Lauryl methicone copolyol
  • Dimethicone copolyol
  • Silikony, które w nazwie mają występujący na początku człon PEG lub PPG
Silikony, których nie usunie sama woda. Zrobi to jednak szampon:
  • Dimethiconol – do usunięcia za pomocą lekkiego szamponu
  • Dimethicone – do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
  • Amodimethicone – do usunięcia za pomocą lekkiego szamponu
  • Phenyl trimethicone  -  do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
  • Beheonoxy dimethicone -  do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
  • Simethicone – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
  • Trimethicone – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
  • Trimethylsiloxysilicates  – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
  • Trimethylsilylamodimethic – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
Silikony lotne, które odparowują z włosów po pewnym czasie:
  • Cyclopentasiloxane
  • Cyclomethicone"
 [źródło: http://www.laboratoriumurody.pl/forum/uwaga-na-silikony,t731.html]

"WYMAGAJACE SULFATES DO USUNIECIA - lepiej sie od nich trzymac z daleka
-cyclomethicone
-cyclopentasiloxane
-trimethylsilylamodimethicone
- trimethylsiloxysilicates "

Więc słuchajcie, nie wiem jak Wy, ale ja sobie te silikony spisuję na kartkę i nie ruszam się bez nich na zakup szamponu.
Włosy są ostatnio priorytetowe, dlatego też przemęczam te drożdże (choć odkryłam, że totalnie wyziębione - moje zostały zalane rano, o 6, a wypiłam po zajęciach o 14 - dają się pić;)) i staram się unikać jak mogę gumkopodobnych przyrządów, chociażby używam takiej dużej luźnej spinki do włosów - włosy są luźne, nie na siłę uwiązane. Trochę sobie robią co chcą na tej głowie, zwłaszcza w połączeniu z panem wiatrem, ale co mi tam - natura górą!;)

Buziaki!

środa, 30 maja 2012

*51 Osho "Smak miłości - Jak kochać świadomie i bez lęku."

Nie wytrzymałam. Miałam napisać o tej książce dopiero jak ją skończę całą ale ilość niesamowitych informacji, która się w niej znajduje mnie poraża i chyba będę się tym dzielić na bieżąco. Będzie to wygodniejsze zarówno dla Was jak i dla mnie.


"OSHO w charakterystyczny dla siebie sposób posługuje się dowcipem, humorem i wglądem, by przydać nam odwagi do odrzucenia zaburzonych wzorców relacyjnych, które przejęliśmy od innych ludzi. Zachęca też do ponownego odkrycia sensu miłości do siebie samego."

Zaczęłam czytać i wpadłam. Natłok tego wszystkiego sprawił, że ugięły się pode mną kolana. Rzucił mnie na nie tym jak wiele rzeczy przez 23 lata było w moim życiu robione niewłaściwie. Są to zapewne powody dla których moje relacje z mężczyznami układają się tak, a nie inaczej.

OSHO zaczyna od tego (i ja też od tego zacznę, a myślę że będzie to już i tak dla Was wielki szok), że życie dzieli się na siedmioletnie cykle. Sam przyznaje, że nie wie czemu tak. Jest to po prostu fakt.


pierwsze 7 lat


NAJWAŻNIEJSZY OKRES!
TWORZY SIĘ PODSTAWA DALSZEGO ROZWOJU!

Jak mówi OSHO - ze względu na to, że jesteśmy wtedy niewinni i świeży, religie próbują nas wtedy usidlić. A prawda jest taka, że przez pierwsze siedem lat życia dziecko powinno być pozostawione w całkowitej niewinności, w stanie wolnym od uwarunkowań, w świecie dzikim, pogańskim.
Nie można dziecka wprowadzać w żadną religię, bo go w ten sposób zatruwasz.
Dziecko, jeśli będzie chciało coś wiedzieć, zapyta. Więc czemu stawiasz go w sytuacji, w której Ono ma to za przeproszeniem jeszcze w nosie, a Ty już mu opowiadasz o Bogu?
Jeśli zapyta, bądź otwarty - powiedz mu o każdym Bogu. Nie masz prawa nic narzucać. To dziecię nie będzie takie jak Ty. Daj mu możliwość oddychania, życia i patrzenia na świat po swojemu.
Ono może dokonywać wyboru. Tak, właśnie. Daj dziecku w pierwszych latach życia dokonywać swoich wyborów. Niech robi co go pasjonuje, niech wie, że ma wybór, że nic nie jest narzucone, że zawsze może wszystko zmienić.
Daj mu tę niezachwianą pewność WOLNOŚCI.
Jeśli uda Ci się do dnia 7 urodzin uchronić dziecko przed zgubnym wpływem ideologii, narzucających swoje rację nauczycieli, czy kapłanów Twoje dziecko w wieku 7 lat, jak pisze OSHO, będzie ZACHWYCAJĄCE, duchowo silne, ma oczy jasne i umysł i zmysły ostre jak miecz.
Nie karć dziecka, jeśli chce iść w stronę studni, bo boisz się że wpadnie. Twoją misją nie to, by założyć dziecku na szyję smycz i odciągnąć je od studni, ale by w okół studni rozłożyć płot.
Rozumiesz?
Podejdź z dzieckiem do studni. Niech zaglądnie. Niech pomaca. Ty bądź płotem. Zareaguj tylko w ostateczności. Daj dziecku odkrywać świat.
Widzisz, że dziecko wchodzi na krzesło? Nie panikuj, nie krzycz. Stań za nim i obserwuj. Możesz pod krzesłem rozłożyć po kryjomu poduchy lub koc. Spadnie? Nic mu się nie stanie. Poobija się, popłacze. Daj mu nabrać doświadczenia. Daj mu żyć po swojemu. Ono dopiero wyszło na świat, chce odkrywać. Nie możesz go zamknąć w klatce. Tak go nie uchronisz przed światem. Daj mu sprawdzić co dla niego znaczy "żyć".

LATA 7 - 14


W tym wieku dziecko pierwszy raz doświadczy energii seksualnej.
To dla dziecka moment ważnych prób. Dzieci spotykają się, bawią, zaprzyjaźniają.
"Jeżeli dzieciom w wieku od siedmiu do czternastu lat pozwolilibyśmy przebywać razem, pływać, oswajać się nawzajem ze swoją nagością, wówczas 90% perwersji i 90% pornografii po prostu by zniknęło."
Problem polega na tym, że my jako społeczeństwo się podzieliliśmy. Na gatunki. Nie traktujemy siebie jako jednej ludzkości, jednej rodziny. Dziewczynki i chłopców trzyma się oddzielnie. A należy pojąć, że ten etap jest dla dzieci bardzo ważny. Bo jest to początek wstępnej gry miłosnej.
Jak to jest, że ludzie traktują seks jako temat tabu? Bo my naszą nagość, nasze życie seksualne traktujemy jako coś wstydliwego. Od małego było nam powtarzane, że seks jest zły.
Gdyby dano nam wolność, jak przekonuje SOHO, wszystko byłoby inaczej.
Bo seks to środkowa część filmu. Jeśli nie widziałeś początku, ani końca, to jak chcesz czerpać radość z samego środka?

Lata 14 - 21


 W tym wieku następuje dojrzewanie seksualne. I nie chodzi tutaj o sam fakt tego, że dojdzie do stosunku seksualnego. Chodzi o fakt, że ta, nazwijmy już ich, młodzież odpowiednio doświadczona przez wcześniejsze 7 lat wie już co to seksualność, nagość. Ale teraz jest nowa faza - teraz doświadcza się romantycznego aktu zakochania.
Wolna, romantyczna miłość, świadomość gry miłosnej, prawidłowe i całkowicie zdrowe podejście do seksu jako czego cudownego, a nie złego.

Lata 21 - 28


jeśli odpowiednio przeszedłeś wcześniejsze fazy, jak pisze OSHO "możesz swobodnie dopłynąć do portu".
Wiesz już czym jest gra miłosna, jesteś oswojony z nagością, z tematem seksu. Myślisz w kategoriach małżeństwa, założenia rodziny.

LATA 28 - 35

Najspokojniejszy i najradośniejszy okres życia. Łączysz się z osobą, otwierasz się przed nią.

LATA 35 - 42

Wraz z partnerem odkrywacie coś więcej niż seks. Odkrywacie medytację, wzajemne zagłębianie się w sobie.

LATA 42 - 49

Powinieneś już wiedzieć kim jesteś. Medytacją docierasz coraz głębiej w siebie. Z partnerem jesteście przede wszystkim swoimi przyjaciółmi. Ten stan to coś ponad miłość. Jako dwa stojące obok siebie filary podpieracie dach tej samej świątyni.

LATA 49 - 56

Doświadczasz stanu egzystencjonalnej samotności.

LATA 56 - 63

Rozkwita Twój potencjał.

LATA 63 - 70

Odczuwasz stopniowe porzucenie ciała. Czujesz, że nie jesteś ani tożsamy ze swoim ciałem, ani z umysłem.

70 LAT

"stanowi naturalny wymiar ludzkiego życia. Jeżeli przebieg życia był zgodny z naturą, człowiek umiera z ogromną radością, w ekstazie, czuje się pobłogosławiony świadomością, że to życie nie było pozbawione sensu. Człowiek czuje, że znalazł swój dom."




Rewolucyjna książka. Będę do niej wracać w postach na pewno. I myślę, że nie skończy się na tej jednej książce OSHO.

:)

wtorek, 29 maja 2012

*50 zaczynamy z olejami:)

Na początek chwila chwalenia się - 50-siąty dzień na surowym. Yeah!:)) A teraz do rzeczy:




Słyszeliście kiedyś o metodzie jaką jest płukanie ust olejem?

Ja napatoczyłam się na tę metodę kilka dni temu i mówię - czemu nie? Zwłaszcza, że informacji w internecie sporo, zwłaszcza tych pozytywnych, dużo efektów, a metoda jest nieinwazyjna, łatwa w wykonaniu i nie uderza stosujących ją po kieszeniach.

Jak to zrobić?

Chodzi o to, by ssać olej. Tak. Jak cukierka. Nalewasz na łyżkę stołową oleju (ja zaczęłam wczoraj, użyłam na pierwszy raz oliwy z oliwek, a dziś kupię olej słonecznikowy), wlewasz do ust i ssiesz, zatrzymując olej z przodu ust. Brzmi to kosmicznie, wiem, bo sama też się zastanawiałam jak to będzie. Ale da się. Olej nie musi być jakiś ekstra zdrowy, bo wypluwamy go. Więc może być plastikowa tandetna butelka. Chociaż ja ze względu na aspekt proekologiczny sugerowałabym poszukanie czegoś lepszego dla Matki Ziemi;)

Kiedy płukać?

Albo rano na czczo, albo wieczorem przed snem. Przy czym wieczorem przed snem, po 3 - 4 h od ostatniego posiłku!


Ile płukać?

25 - 30 minut, ale to też zależy indywidualnie od tego w jak złej formie psychiczno - fizycznej jesteś, jaki jest Twój styl życia, czy wchłaniasz dużo toksyn w pożywieniu, jak się czujesz, czy dobrze sypiasz.
Na stronie internetowej "Zdrowe odżywianie" (klik) znalazłam, że ssanie powinno trwać 10 - 15 minut.
Ja zaczęłam wczoraj i brzmiało to dziko - 30 minut ssać olej? Ale wzięłam olej do paszczy i zaczęłam - zrobiłam psiakom jedzonko, potem poszłam - demakijaż, wyszczotkowałam ciało na sucho, po czym od razu wzięłam prysznic, naoliwkowałam się moim kochanym HiPP-em i nagle patrzę na zegarek - 20 minut minęło. Nie szłam do 30, stwierdziłam, że na pierwszy raz 20 starczy i wyplułam mieszaninę.

Co się tworzy w ustach?

Na początku oliwa zgęstniała, ale potem przeszła w wodnistą ciecz.

Co powinno zwrócić naszą uwagę przy wypluwaniu.

I tu znowu informacja ze strony "Zdrowe odżywianie" - wypluwana ciecz powinna mieć biały kolor, jeśli jest żółta, znaczy, że za krótko płukaliśmy.
Powinniśmy wypluć ciecz do toalety, ponieważ zawiera wiele toksyn. Jeśli wyplujemy do umywalki - dokładnie ją potem przemyj!
Kiedy już wyplujemy ciecz - dokładnie umyj zęby i wypłucz jamę ustną wodą. Skup się na języku, na którym zbiera się osad - użyj drapaczki, lub zwykłej łyżeczki do herbaty.


Na co to w ogóle jest?

"Ssanie oleju pozwala na przywrócenie naturalnej równowagi biologicznej, która znacznie wydłuża czas życia człowieka.
Kuracja olejem słonecznikowym jest w stanie poradzić sobie z takimi chorobami czy przypadłościami jak:
  • Bóle głowy
  • Zapalenie zatok
  • Zapalenie oskrzeli
  • Bóle gardła
  • Katar
  • Bóle zębów
  • Krwawienie dziąseł
  • Próchnica
  • Zapalenie migdałków
  • Tromboza – zakrzepica żył głębokich
  • Przewlekłe choroby krwi
  • Artroza
  • Egzema
  • Trądzik
  • Choroby grzybicze
  • Łuszczyca
  • Choroby żołądkowe
  • Choroby jelit
  • Dolegliwości serca
  • Problemy nerkowe
  • Choroby kobiece
  • Choroby płuc
  • Dolegliwości wątrobowe
  • Choroby układu nerwowego"
Efekty?

  • "ostre stany chorobowe mijają szybko – w ciągu 2-3 tygodni, chroniczne – w ciągu kilku miesięcy – do roku. Należy mieć na uwadze, że przy chorobach chronicznych (reumatyzm, artretyzm, zapalenie żył) w pierwszym tygodniu mogą wystąpić lekkie niedomagania, słabość itp. Zjawiska te występują przy osłabieniu ognisk choroby. Jest to normalne i należy to przetrzymać(zaraz napiszę więcej o tzw kryzysie ozdrowieńczym""
  • widocznym objawem pomyślnego przebiegu leczenia są: energia w ciele po przebudzeniu, lepszy apetyt, rześkość,
  •  zanik nadżerki błony śluzowej w jamie ustnej i patologicznego nalotu na języku,
  • ustąpienie zmian chorobowych w jamie ustnej: zapalenia dziąseł, powiększenia migdałków, zapalenia zatok przynosowych i czołowych, oczodołów, w rejonie ucha środkowego, a także przysadki mózgowej,
  • poprawa przy takich chorobach jak: zapalenie żył, chroniczna anemii, paraliż, egzema, obrzęki, choroby żołądka, jelit, serca, układu krwionośnego, nowotworów, chorób stawów i wielu innych".


Kryzys ozdrowieńczy?

"Na początku trwania kuracji może wystąpić lekkie pogorszenie ogólnego stanu zdrowia, jest to jednak naturalna reakcja, w przypadku kiedy organizm walczy z kilkoma chorobami naraz. Nie jest to powód aby przerwać leczenie a jedynie sygnał, że kuracja działa i powinna być w dalszym ciągu stosowana. Pamiętajmy, że ssaniem oleju nie jesteśmy w stanie wyleczyć wszystkich chorób."
"W wielkim skrócie objawy kryzysu mogą przyjąć następującą formę: bóle stawów, bóle mięśni, zawroty lub migrenowe bóle głowy, bóle złamanych nawet wiele lat temu kości, zmiany skórne (np. w przypadku opryszki ust, jest to jej wzmożona postać; w przypadku niewyleczonych ropni, lub nawet w dzieciństwie przebytych chorób skórnych objawy znów się pojawiają ), zmęczone, przekrwione oczy, rano mogą być dodatkowo zaropiałe, jeśli stłukliśmy sobie kiedyś paznokcia - zjedzie na nowo, niektóre blizny mogę boleć i lekko się zaróżowić, włosy będą ciężkie, nie będą chciały się układać i będą sie szybciej przetłuszczać, skóra może bardziej się pocić - zapach potu będzie intensywniejszy, może pojawić się wielomocz, stolce będą oddawane częściej, możliwe, że pozbędziemy się niektórych kamieni kałowych - warto mieć świadomość nieciekawego fetoru, czasem mogą pojawić się stolce z krwią, ogólne zmęczenie i osłabienie organizmu, brak smaku, gorączka, wymioty, wzmożony katar i wiele, wiele innych, zależnych tak naprawdę od naszego indywidualnego stylu życia  - oczywiście,te wszystkie objawy oznaczają, że toksyny z nas uciekają i komórki się odnawiają!!" [źródło -> Cudowne Diety [klik]]




Ile stosować tę metodę?

"Metodę tą można stosować dowolnie długo, dopóki nie odczujecie rześkości, energii, spokoju, nie powróci zdrowy sen i dobra pamięć. Kwestię, jak długo należy stosować ssanie oleju, każdy powinien rozstrzygnąć sam, biorąc pod uwagę stan własnego zdrowia. Ludzie zdrowi i dzieci mogą również stosować tę metodę w celach profilaktycznych przez 2 tygodnie. Najlepsze wyniki można osiągnąć, jeśli ta kuracja jest stosowana na co dzień w ciągu 1 do 6 miesięcy".




Ja podjęłam się w ogóle wczoraj dwóch rzeczy - zaczęłam też z drożdżami. Moje paznokcie i włosy wołają o pomstę do nieba, postanowiłam więc je wzmocnić. Drożdże są OBRZYDLIWE. Zawsze tak uważałam i uważam dalej. Ale efekty mówią same za siebie.
Także olej wieczorami, a rankiem wypijam drożdże (fuj, fuj, fuuuuj). Z drożdżami wytrzymam minimum miesiąc, później do jesieni zrobię przerwę. Zresztą zobaczę, czy w ogóle będę miała jakieś efekty.
Olej - myślę, że postaram się w tym okresie wakacyjnym wytrzymać - do października myślę się uda. Także też będę opisywać ewentualne zauważalne efekty.



A i w ogóle niesamowitą książkę dorwałam. Robi rewolucję w głowie, ale nie będę na razie zdradzać. Dokończę i się wypowiem.
 
Cudowności na wtorek!:)

poniedziałek, 28 maja 2012

*49 kosmetyki, kosmetyki... :))

Hej Kochani:)

Dzisiaj trochę o kosmetykach, które poodkrywałam od kiedy zaczęłam się szerzej interesować życiem w stylu raw:) bo prawda jest taka, że jak już wspominałam kilka postów temu, ja nie traktuję raw food jako diety, ale jako zmianę całego stylu życia. A to oznacza zainteresowanie się czymś więcej niż tylko jedzonkiem. Bo wiadomo - zdrówko wewnętrzne jest strasznie ważne i to co trafia do naszego żołądka ma mega znaczenie, ale jeśli chcemy żyć naprawdę w zgodzie ze sobą i z naturą musimy też mieć świadomość tego jakich kosmetyków używamy, ponieważ one też są toksyczne dla naszego ciała i ducha. Dlatego wprowadzam nową zakładkę o nazwie "kosmetyki", pod którą będziecie znajdować opisy różnych stosowanych przeze mnie kosmetyków jak i przepisy na fajne maseczki, olejki, toniki itd. :)


TONIK DO TWARZY

 
skład - wywar z zielonej herbaty i ocet jabłkowy
w stosunku 1:1
ile zrobisz zależy od Ciebie, ale musi mieć odpowiednie proporcje czyli np. w moim przypadku
na pół szklanki wywaru z zielonej herbaty
pół szklanki octu jabłkowego

zamykacie w butelce i stosujecie codziennie rano i wieczorem

Cóż mogę o tym powiedzieć? Tonik ma intensywny zapach ze względu na ocet, ale jak przejedziecie nim pyszczek to macie wrażenie, że skóra jest jaśniejsza, jakby doenergetyzowana. Bardzo fajny efekt przy niskich kosztach "produkcji" :)

KREM DO TWARZY ALTERRA


O marce Alterra naczytałam się naprawdę bardzo dużo dobrego, bo marka ta słynie z tego, że jej produkty są głównie wegańskie. Piszę głównie, bo w przypadku tego kremu tak nie jest. Jednakże ma on bardzo dużo pozytywnych składników, których nie posiadają inne znane i reklamowane marki. 

1. Jest to krem matujący. I tu jest ważne, że on nie brązuje, a matuje! Na opakowaniu jest napisane, że brązuje, ja jednak będę się kłócić, bo stosowałam kremy brązujące, jak i matujące, które dodatkowo były brązujące i ten krem, chwała za to, jest matujący, sprawia, że skóra jest w jednym kolorze, pokrywa niedoskonałości. Buzia po zastosowaniu wydaje się wypoczęta, promienna. Krem ma genialny brzoskwiniowy zapach i bardzo specyficzną konsystencję, dlatego jeśli nie stosowałaś wcześniej kremu matującego spróbuj najpierw na dłoni, bo bardzo dużo kremu matujących pozostawia "smugi" na twarzy jeśli źle je rozprowadzisz. Ja się już nauczyłam i bogatsza o doświadczenie wiem jak nakładać tego rodzaju kremy i nie wiem, czy ten krem też ma tendencję do smug. Dlatego "poćwicz" na grzbietowej stroni dłoni:)


inf z opakowania:
"Gwarantowane cechy produktu:
  • nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
  • bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych
  • tam gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów
  • dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie"
Krem kupicie w sieci sklepów Rossmann - ja kupiłam za 9,99 zł.

 OLIWKA PIELĘGNACYJNA HiPP



mój number 1 - oliwka wegańska.

"Bez oleju mineralnego - stworzona aby zminimalizować ryzyko alergii:
  • bez substancji zapachowych, uważanych za alergizujące (zgodnie z Dyrektywą 2003/15/WE)
  • bez olejków eterycznych - niektóre z nich mogą być przyczyną alergii
  • bez barwników
  • bez substancji konserwujących
  • bez emulgatorów
  • bez parabenów
  • bez surowców pochodzenia zwierzęcego"
A w dodatku z ekologicznym olejkiem migdałowym BIO, co nadaje oliwce dodatkowych wartości:)

Bardzo polecam nawet na bardzo zniszczoną, przesuszoną (jak moja) skórę.

:)

niedziela, 27 maja 2012

*48 coś z tematów kobiecych: PMS

"Pod koniec lat 70. Guy Abraham lekarz z Torrance w Kalifornii prowadził intensywne badania nad nieprawidłowościami fazy lutealnej, czyli drugiej fazy cyklu miesięcznego. Gdy inni lekarze skupiali się na leczeniu napięcia przedmiesiączkowego za pomocą progesteronu, on skojarzył pojawianie się tego zespołu (mowa o PMS) z dietą.
Dr Abraham odkrył, że objawy PMS występowały częściej u kobiet, których dieta obfituje w tłuszcze zwierzęce, cukier, pokarmy rafinowane i w nabiał, niż u tych, które jadły więcej pełnych ziaren i warzyw, a mniej produktów odzwierzęcych i słodyczy.
Inne badanie (z 2000 roku), w którym wzięły udział 33 kobiety stosujące na przemian niskotłuszczową dietę roślinną oraz tradycyjną, zawierającą produkty odzwierzęce, wykazało, że w okresie stosowania diety wegańskiej większość kobiet odczuwała znaczne złagodzenie objawów napięcie przedmiesiączkowego. Współczesne badania potwierdzają, że istnieje związek między naszą dietą a poziomem estrogenów. Podkreśla się tu kluczową rolę błonnika, który ułatwia metabolizowanie estrogenów, obniżając ich poziom we krwi obwodowej.
Estrogen po spełnieniu swojej funkcji przechodzi przez jelito, gdzie jest absorbowany przez błonnik i usuwany z organizmu. Jeśli nie został wydalony, wraca do krwiobiegu i zaburza gospodarkę hormonalną. Wykazano, że wegetarianki wydalają trzy razy więcej estrogenu niż kobiety jedzące mięso, a dieta roślinna pozwala zredukować jego poziom nawet o 50%.
Produkty bogate w błonnik (zawartość w 100 g):
  • chleb razowy (5,9 g)
  • otręby (44 g)
  • marchew (2,1 g)
  • jabłka (2 g)
  • groch (5,7 g)
  • fasola biała (15,7 g)
  • fasola czerwona (25 g)
  • soja (15,7 g)
  • maliny (6,7 g)
  • brukselka (5,4 g)"

moje źródło: "Vege Viva!" nr 5/2012

cdn. :)

piątek, 25 maja 2012

*46 lody, shake, przekąski:)

śniadaniowa sałatka owocowa

 
 wyszło tego caaaały talerz, a na tym talerzu jest tylko po jednym:
- 1 banan
- 1 kiwi
- 1 pomarańcza

zapycha, a jest pyszne i bogate w same cudowne rzeczy: witaminki, minerałki, enzymki, przeciwutleniacze... wielki skarb śniadaniowy:))


shake truskawkowo - bananowy



- banan
- kilka mrożonych truskawek
- woda

wszystko wziuuuum do blendera

jeśli chcemy w wersji lody truskawkowo - bananowe, wtedy dodajemy minimalnie wody:)



pyszne bananowe kakao




- mleko sojowe (wg tego ile chcesz kakao, ja dałam pół szklanki)
- banan
- 2 łyżki karobu

mix w blenderze:) jak chcecie na zimno to dodajcie kostki lodu:)

sprawcy całego "zamieszania" lodowo - kakaowego:





i jeszcze chciałabym się z Wami podzielić moimi przekąskami - duuużo się mówi o wykwintych daniach, a ja podejmuję się tematu smacznych przekąsek. Bo ważne jest, gdy ssie w żołądku, by po 1. napić się wody - może nie jesteś głodny, tylko chce Ci się pić? Napij się szklankę wody z cytryną, poczekaj z pół godzinki i zobacz czy głód wróci czy nie. A jak wróci, a w okół batony, czekolady czy jogurty - od razu zapomnij! Zobacz jaką cudowną przekąskę możesz otrzymać
po 1. po niższej cenie
po 2. jest tej przekąski więcej niż 1 mały baton, a daje duuużo więcej energii, wartości odżywczych i witamin niż batonik oblany czekoladą, czy z jakimiś musli
po 3. odżywia ciało, mózg i duszę. 
po 4. autentycznie Cię karmi, a nie tylko "chwilowo ucisza"

JABŁKO


cały kubek przekąski z zaledwie JEDNEGO JABŁKA! Czyż to nie cudowny widok?:)

TRUSKAWKI


sezon na truskawki skarby! zajadać! ja jem bez dodatków, tak jak widać, natomiast jak już musisz mieć "słodko" to użyj stewi. :))


smacznego popołudnia!:)

środa, 23 maja 2012

*44 Choco Laca Maca

 Aaaaa!
Tu, tu, kliknij TU

Idealna pychota na słoneczne, gorące dni:)



Dziś wieczorem, po spacerze, uśmiechnął się do mnie ktoś, kogo uśmiechu bym się nie spodziewała.
Dziękuję Ci :)

wtorek, 22 maja 2012

*43 ŚWIATOWY DZIEŃ ZWIERZĄT


I znów "Vege Viva!", bo z okazji Światowego Dnia Zwierząt  chcę żeby było o zwierzakach:)

"Pacjenci z łapanki"

W Warszawie funkcjonuje "Kotteria", gdzie lekarze weterynarii leczą koty które są bezdomne.

Koty są łapane, przewożone na ulicę Chrzanowskiego 13.

"...poddany wstępnej klasyfikacji, przeniesiony do przestronnej klatki wystawowej - a tych jest w Koterii aż 50, przy czym nierzadko rozstawione są tzw. dostawki - i kotka czy kocur zaopatrzony w wodę, jedzenie i kuwetę czeka na swoją kolej. W tym czasie jest wciąż obserwowany, czy nie zdradza objawów, które mogłyby go dyskwalifikować z zabiegu.
Prócz kastracji zwierzę jest odrobaczane i zabezpieczane przeciwko pchłom i kleszczom. Ma czyszczone uszy, sprawdzany stan uzębienia. Nieraz zdarza się, że wykonywane są też inne zabiegi chirurgiczne, jak amputacja ogona czy uszkodzonej gałki ocznej. Kotki przechodzą siedmiodniową, a kocury dwudniową rekonwalescencję, o ile nie było żadnych komplikacji wymagających dłuższego postępowania pooperacyjnego. Założeniem jest wypuszczenie zwierzęcia, które od momentu powrotu na swoje terytorium może wrócić do normalnego życia, bez żadnego ryzyka."

Możecie pomóc.
1. Jako wolontariusze.
2. Pomoc wirtualna.
3. Pomoc w łapankach.
4. Pomoc finansowa lub 1% podatku (KRS 0000286138)
5. Kupcie przedmioty z koteriowego allegro - jako użytkownika wpisz koteria.


A żeby było lepiej, w te upalne dni, zróbcie sobie pyszny sorbet własnej roboty:)


kilka mrożonych truskawek
1 mrożony banan
odrobina wody

wszystko w blender i szamać :))


Pamiętajcie o naszych małych braciach i siostrach zwierzakach, dbajcie o siebie i uśmiechajcie się jak najwięcej! :)



poniedziałek, 21 maja 2012

*42 o głupocie ludzkiej

Artykuł: Warzywa kontra mięso w telewizji.
Strona 18 nowego "Vege Viva!" :)

"Niemieckie stacje telewizyjne postanowiły sprawdzić, czy dieta bezmięsna jest zdrowsza od tradycyjnej i czy jest smaczna. Okazuje się, że reality shows mogą służyć dobrej sprawie."

Były dwie bliźniaczki - Tina i Eliza.
Tina przez miesiąc miała być na diecie wegetariańskiej.
Eliza miała codziennie jeść 200 g dowolnego mięsa.

"Żeby zobrazować dziewczynom to co naprawdę zawsze znajdowało się na ich talerzu, Stern TV odwiedził z nimi ekologiczną hodowlę świń."

Brutalne zobrazowanie - spędziły cały dzień ze świnkami, a potem świnki poszły na ubój.

"Eliza była wstrząśnięta.
- Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne - wyznała przez łzy."

Hmm... a skądś Ty myślała pojawia się szyneczka na Twojej kanapce, albo kotlet w hamburgerze. Ludzie nie są tępi - ludzie udają, że to całkiem normalne jeść mięso, bo udają, że nie ma kwestii tego, że to mięso jest ze zwierzaka. Że to zwierzę dla ich cholernej, głupiej mięsożerności jest ZABIJANE. Tak mięsożerny czytelniku - ZABIJASZ ZWIERZĘTA. Uświadom to sobie w końcu, do jasnej cholery i skończ zabijać!

"Poziom cholesterolu we krwi Tiny(...) po czterotygodniowej diecie wegetariańskiej spadł z 201 mg/dl do 174 mg/dl, natomiast poziom cholesterolu Elizy wzrósł z 181 mg/dl do 192 mg/dl. Eliza waży teraz o 1,3 kg więcej, a zawartość tłuszczu w jej organizmie wzrosła z 26,4 do 30 %"


Normy dla stężenia "dobrego" i "złego" cholesterolu są następujące:

*HDL ("dobry" cholesterol) – wyższe wartości stanowią lepszy wynik,
Norma u mężczyzn 35–70 mg/dl (0,9-1,8 mmol/l),
Norma u kobiet 40–80 mg/dl (1,0-2,1 mmol/l),

*LDL ("zły" cholesterol) – niższe wartości stanowią lepszy wynik,
Norma: < 135 mg/dl (< 3,5 mmol/l),
Poziom podwyższony: 135–155 mg/dl (3,5-4,0 mmol/l),
Poziom znacznie podwyższony: > 155 mg/dl (> 4,0 mmol/l).


Ale inna kwestia w tym artykule świadczy o ludzkiej głupocie tym bardziej - reporterka podrzucała wegańskie dania do budki z fast food-em. Wiecie, wegańską kiełbasę, parówki, steki itd.

Ludzie się nie orientowali. Na kilka osób różnicę zauważyła JEDNA kobieta.



Ludzie są przyzwyczajeni. Do mięsa. Bo jest wszędzie, łatwo dostępne, kupisz solidną ilość i masz na tydzień zapas. Nie tak jak z owocami i warzywami, że musisz się poświęcić, żeby mieć świeże. Nie ma że kupisz raz na miesiąc.

 Ale litości - naprawdę ludzie są tak głupi, żeby pomimo tego wszystkiego co złe jest w mięsie jeść je z czystego wygodnictwa?
A jeśli nie działa argument "zdrowie" to ja bym ich wszystkich wzięła na farmę. Niech oglądają. Niech się cholera w końcu obudzą, że ta szyneczka jest z nóżki tej krówki, a ten kotlecik to z kurczaczka.

SKOŃCZ JEŚĆ MIĘSO!


ZACZNIJ O SIEBIE DBAĆ!


KOCHAJ MAŁYCH I DUŻYCH BRACI!


OBUDŹ SIĘ!

Ja może jestem przesadną optymistką, ale wierzę że nadejdzie ten dzień, gdzie to mięsożerność będzie uznawana za dziwactwo, tak jak teraz dziwactwem są dla innych wegetarianie, weganie, witarianie i frutarianie.

Wierzę w to!

niedziela, 20 maja 2012

*41 o tym, że czasem warto postawić na siebie.

Boimy się. Ciągle. NIESTETY CIĄGLE BOIMY SIĘ ŻYĆ.
Unikamy tego co nieznane, niepewne...

A chyba o to chodzi w życiu, by się przełamać. Wziąć życie takim jakie jest, ze wszystkimi szansami jakie daje, bo skoro je otrzymujemy od losu, to dlatego, że widać mamy w tych szansach uczestniczyć, nie biorą się one znikąd.

Wszystko w świecie jest przemyślane, my mamy do spełnienia tutaj jakąś misję. I siedzenie w domu, w 4 ścianach, ciągle włócząc się po okolicach które znamy i spotykając się z ludźmi których znamy na wylot nie rozwinie Ciebie.

A chyba chcesz rozwinąć siebie prawda?


Mam dla nas pomysł. Co tydzień w niedzielę zakładajmy sobie jakieś postanowienie na najbliższy tydzień - zróbmy coś czego nie robimy na co dzień.

Ja na przykład pójdę do księgarni i kupię książkę która nie dotyczy moich zainteresowań. :) zobaczymy co z tego wyjdzie.

Cudownego popołudnia! :)



"Czasami czuję się jak marna słaba trzcina,
Którą z łatwością zimny wiatr jak chce wygina.
Czasami tracę wiarę we wszystko co robię,
Złe zdanie mam o ludziach, fatalne o sobie.
Panie, nie pozwól długo pozostawać mi w tym stanie,
Wiem przeznaczone do spełnienia tutaj mam zadanie.
Otwórz szeroko oczy, żebym mogła widzieć więcej,
Rozśpiewaj moją dusze, rozpal ogniem serce."

sobota, 19 maja 2012

*40 moja niesamowita żółta przyjaciółka:)


1. Zwalcza uporczywy łupież

Jeśli stosowane dotąd szampony przeciwłupieżowe nie dały efektów, z pomocą przyjdzie sok z cytryny. Wetrzyj w skórę głowy dwie łyżki soku i po kilku minutach starannie spłucz. Nastęnie dodaj do szklanki wody łyżeczkę soku i raz jeszcze opłucz płynem głowę. Stosuj codziennie, aż łupież zniknie.

2. Odświeża oddech

Kwas askorbinowy zawarty w cytrynie hamuje rozwój bakterii, zapobiegając tym samym powstaniu przykrego zapachu z ust. Wystarczy wypłukać usta koncentratem soku cytrynowego. Uwaga! Dłuższy kontakt zębów z kwasem askorbinowym może uszkodzić ich szkliwo. Aby do tego nie dopuścić, przepłukaj usta wodą. 


3. Wygładza skórę rąk i stóp

Kilkuminutowa kąpiel rąk i stóp w roztworze sporządzonym z równych ilości wody i soku z cytryny, da natychmiastowy efekt aksamitnej skóry. Po kąpieli natrzyj stopy oliwką lub oliwą z oliwek i wysusz ręcznikiem.

4. Oczyszcza i złuszcza

Przecieraj umytą skórę twarzy wacikiem nasączonym sokiem z cytryny - w ten sposób złuszczysz martwy naskórek i wybielisz wągry. Efekty są widoczne już po kilku dniach.  

5. Rozjaśnia i usuwa plamy na skórze

Posmaruj zmienione miejsce sokiem z cytryny i po kwadransie spłucz. To naturalny i bezpieczny sposób na uzyskanie zdrowego, jednolitego kolorytu skóry.


6. Czyści i wybiela paznokcie

Aby cieszyć się zadbanymi, pozbawionymi wykwitów paznokciami, wystarczy pięć minut. Zanurz palce w ciepłej wodzie z dodatkiem soku z cytryny, następnie osusz je i potrzyj paznokcie skórką cytrynową.  

7. Dezynfekuje drobne skaleczenia i zadrapania

Aby zatamować krwawienie i zdezynfekować ranę, wystarczy przycisnąć do skaleczenia wacik nasączony sokiem z cytryny. 

8. Rozjaśnia włosy

Płucz włosy roztworem zrobionym z 3/4 szklanki wody i 1/4 soku z cytryny. Aby utrwalić efekt, stosuj płukankę raz w tygodniu.

9. Odplamia i wybiela bieliznę

Wybielające właściwości soku z cytryny doskonale sprawdzają się także podczas prania.

Aby wybielić bieliznę wystarczy jedynie dodać do prania sok cytrynowy (co dodatkowo nada jej świeży zapach).

Chcąc pozbyć się plam, nie musimy korzystać z chlorowych wybielaczy. W zamian warto sporządzić roztwór soku cytrynowego oraz sody oczyszczonej i moczyć w nim tkaniny 30 minut przed praniem.  

[informacje ze strony http://zdrowie.onet.pl ]


Ja już nie liczę którą szklankę wody z cytryną dzisiaj piję.:) ale opróżniłam dwie półtora litrowe Nałęczowianki i 1,5 czajnika (wodę przegotowałam i ostudziłam)... to jakieś...6 litrów wody? O kurczę... To normalne tyle pić??
Shake z banana z mlekiem sojowym na śniadanie i obiad, na przekąski 2 jabłka, 3 marchewki (mrauuuuu jakie słodkie:)) i chipsy bananowe (w ilościach kontrolowanych) :) energii mnóstwo! Nie tylko tej fizycznej, ale i umysłowej - praca magisterska jakby sama się pisała!:)

A zaraz cudowny wieczorny spacer z psiakami i Mamą. Mówiłam Wam kiedyś jak uwielbiam ten moment dnia? Te wieczorne spacery, ciepło zachodzącego słonka, pogaduchy z Mamą, mnóstwo znajomych "psiarzy" po drodze... Cudowne na zakończenie dnia:)

Cudownego wieczoru! :*



piątek, 18 maja 2012

*39 zielony poranek, sushi na obiad i 3 urodzinki:)

Skarby!
Jak dzisiaj smacznie u mnie w domu! Sami zobaczcie!

śniadanie: Zielono mi w kubeczku:)


1 banan
2 kiwi
resztka szpinaku, którą miałam w lodówce
3/4 liście sałaty
trochę wody

Najpierw zielenina w blender + trochę wody, a potem dodajemy resztę:)
wypijamy ze smakiem:)


a na obiad - SUROWE SUSHI <3






składniki widzicie na pierwszym i drugim zdjęciu:)
pomidor
rzodkiewka
ogórek
sałata
awokado
cukinia
musztarda Dijon
3 listki nori sushi

smarujemy dwa skrajne kawałki nori musztardą (ale uważajcie, bo ja miałam baaaardzo ostre;)), kroimy składniki wzdłuż, na jedną stronę nakładamy jakie składniki chcemy i zwijamy od tej strony na którą ponakładaliśmy nasz farsz:) dzięki musztardzie mnie się super kleiło:)

smakowało przegenialnie! trochę ostro, na przyszłość muszę używać mniej musztardy, albo w ogóle pomyślałam, że zrobię sushi z przepisu Natalie Rose i "kremistość" zapewnię sobie jakąś awokadową mazią;) eksperymenty przede mną:)



I jeszcze jedna ważna rzecz - moja psia miłość ma dzisiaj 3 urodzinki:) dostał zabawkę i od kilku godzin lata po mieszkaniu za piszczącą czerwoną piłką football'ową ;) drugie psie kochanie ma też za niedługo urodzinki, więc wesoły, piszczący okres w naszym domu:) oczywiście prezenty należy kupować w ilości podwójnej, bo jak to tak kupować tylko dla jednego? Niedopuszczalne!;)

Całuję Was wieloowocowo!:):*

czwartek, 17 maja 2012

*38 Alkohol i sorbet:)

Skarby! Dzieńdoberkowebardzo!:))

Dzisiaj conieco o moich ostatnich doświadczeniach z przebrzydłym panem alkoholem.

Otóż, to co tam można przeczytać na forach albo wikipedii o alkoholu, o ilościach kalorii itd to jedno - nie będę tutaj tego powtarzać.
Ja bardziej chciałabym się zająć kwestią tego po co w ogóle po to sięgamy.

Tydzień temu wspominałam Wam, że na mojej uczelni była wielka impreza. Mieliśmy wolne od nauki, zorganizowano imprezy u nas na campusie. Się działo.
Pojechałam we wtorek do znajomych do mieszkania żeby posiedzieć zanim pójdziemy na campus.
Oczywiście, absolutnie nie tknęłam alkoholu.

Skończyło się tak, że znajomi od 18 do 22 pili. A ja na to patrzałam z boku. I się przeraziłam.
Ja też tak kiedyś wyglądałam?
Też tak piłam?
Po co ja to robiłam?

Sięga się po alkohol z wielu powodów.
Dla towarzystwa.
Bo smutno.
Bo trzeba coś uczcić.
Bo impreza.
Bo rodzinny meeting.
Bo grill.
Bo domówka.
Bo chłodne piwko na ciepły wieczór.
Bo spotkanie po latach.
Bo...
Bo...
Bo...

To czego doświadczyłam wtedy natychmiastowo mnie otrzeźwiło. Już wiem, że po alkohol sięga się zawsze z jakiegoś powodu. A nie można rozwiązywać problemów będąc pod wpływem. Nie można traktować go jako ucieczki od kłopotów. Nie można się racjonalnie bawić będąc pod wpływem. A poza tym... zauważyliście jak się wygląda po pijaku? Nienawidzę zdjęć na których mam pijane oczy. Po oczach zawsze widać wszystko. A jak się śmierdzi...

Nie, nie i jeszcze raz nie.

Panu alkoholowi, po kilku doświadczeniach jakie miałam okazję z nim mieć, mówię zdecydowane żegnam.

p.s.
A co powiecie na sorbecik?:)


Mrożone owoce siup do blendera - mix i jemy :)
Smacznego :*

środa, 16 maja 2012

* 37 Marchwiowy szejk i moje dziwactwo:)

"Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia..."
— Paulo Coelho



dziś na pierwszym planie - MARCHEWKOWY SZEJK 


szklanka świeżego soku z marchwi
1 banan
1 gruszka
1 kiwi

Robimy mix i wypijamy z uśmiechem na pyszczku:)


A ja? A ja idę wyszukać na swoich półkach "Mistrza i Małgorzatę" Michaiła Bułhakowa.
Po co? Bo mam cel, by przebrnąć dokładnie, bez stresu przez wszystkie lektury szkolne. Wiem, wiem, 23letni świr któremu się zachciało cofać do lektur. Cóż, Kochani - ja zawsze kochałam "Dzieci z Bullerbyn" albo "Anię z Zielonego Wzgórza", nie wspominając już o Pippi! W liceum z przejęciem czytałam "Dżumę", "Proces", "Cierpienia Młodego Wertera", czy "Lalkę". Teraz chcę przez to wszystko przejść jeszcze raz. Dla siebie i... dla moich przyszłych dzieci, którym będę mogła pomóc w wypracowaniach na język polski;)



W każdym z nas jest dziecko, każdy ma swoją pasję i swoje wartości, z których pod wpływem świata zewnętrznego rezygnuje. A ja nie rozumiem, czemu z tego rezygnujemy?

Najważniejsza zasada na świecie - bądź sobą!

Gdy odkryjesz siebie w sobie wtedy będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!:)
I ja właśnie przed Wami odkrywam jedno z moich dziwactw - lubię wracać do książek. Bo wierzę, że książki przynoszą mądrość. I z każdej możemy wycisnąć coś życiowo przydatnego:)

Owockowego popołudnia skarby!

:*

poniedziałek, 14 maja 2012

*35 Bo wszyscy jesteśmy zwierzątkami:)


















Obrazki dzięki wspaniałej facebook'owej stronie Evolve!Campaings (wpisz w wyszukiwarkę na fb, lub wejdź na brytyjską stronę: http://evolvecampaigns.org.uk/ )

Ja jestem miłośniczką zwierzaków, nie potrafię znieść zwierzakowej krzywdy, nie oglądam w ogóle filmów, w którym występują zwierzęta, bo uważam, że są wykorzystywane w ten sposób, nie chodzę do cyrków. Mam przyznaję, mieszane uczucia co do ZOO... Bo wiem, że nie jest to naturalne środowisko tych zwierzaków, ale wiem też, że w ZOO te zwierzątka są kochane, dbają o nie. Ale znowu z tej strony na "nie" - zwierzęta są oglądane, ludzie są czasami okrutni, stresują te biedaki jakimiś krzykami, rzucają coś do klatek, próbują wkurzyć tygrysy na siłę, albo pukają w szybki jaszczurkom czy wężom... 

Tu się rozchodzi o ludzi, którzy są beznadziejni i w ogóle nie pojmują, że zwierzątka to nasi BRACIA I SIOSTRY! Tak samo oddychają, chodzą, jedzą, ZASŁUGUJĄ NA SZCZĘŚCIE!

I jako jedną z moich misji wzięłam na swoją głowę propagowanie właśnie tej prawdy - że wszyscy jesteśmy zwierzątkami, wszyscy jesteśmy cudownymi żywymi istotami.

I tak jak nigdy nie zabiję człowieka, tak NIGDY nie przyczynię się w żaden sposób do zabicia zwierzaka i NIGDY nie pozwolę robić żadnemu krzywdy i będę robiła wszystko, by ta kwestia sięgała coraz dalej i dalej - koniec z krzywdą i śmiercią. Czas na lepszy, piękny świat!


Może jestem przesadną optymistką, ale zrobię wszystko co w mojej mocy!
I możecie mnie trzymać za słowo!

Całuję! :*