ŻYCIE!!!
W ten weekend przeżyłam coś niesamowitego. Byłam wśród niesamowitych ludzi, ogarnięta niesamowitymi emocjami, przekraczając granice, których kiedyś nawet nie dotknęłabym czubkiem buta, będąc magnesem dla ludzi, dla ich uśmiechów, dla optymizmu i pozytywu...
Chciałam wyjść szczęśliwa po tym weekendzie... Nie wiem jaka wychodzę.
Bo z jednej strony naprawdę cudowne odczucia - Twój uśmiech towarzyszący mi przez sobotnie i niedzielne przed i popołudnia. Wasza zdrowa rywalizacja. I ciągły uśmiech, nawet gdy mecz przegrany. Bo każdy z każdym się zna, każdy każdego rozumie.
Ty i ten wspomniany wyżej uśmiech, który rozpraszał. I te oczy wlepione. Albo moje w Ciebie, albo Twoje we mnie. I zażenowanie, gdy wzrok się spotkał.
Rozmowa, która się kleiła. I wczorajsza i dzisiejsza. Bo było jakbyśmy się widzieli już nie raz. Twój kac, który zagłuszałam. Twoja duma, gdy Twój zespół wygrał puchar.
I Twój wzrok w szybie, gdy dziś po 14 wychodziłam z hali i widziałeś mnie ostatni raz.
I nie ma nic - nie ma nazwiska, nie ma wymienionych numerów telefonów. Są 2 dni takich właśnie "naszych" emocji, doprawionych emocjami Pucharu Polski.
A do tego doszłaś Ty. Kobieta z przeszłości. Moja kiedyś "bliska". Która z przyczyn niezbyt korzystnych okoliczności stała się nagle "daleka".
Dziś, po 2 latach, nareszcie wyrzuciłyśmy z siebie co leżało na sercu. Głównie, to ja wyrzuciłam, bo wtedy zostałam zraniona. Straciłam przyjaźń.
A teraz? Mówisz - możemy. A ja mówię - boję się.
Wiem co myślicie - się dzisiaj emocjonalnie rozjechała surojadka, aż strach. Ale ja przez ten weekend ŻYŁAM. Tak właśnie chcę żyć. Z MASĄ NACUDOWNIEJSZYCH EMOCJI.
Z CZYSTYM SERCEM.
Z ODWAGĄ.
Z PEWNOŚCIĄ.
NA CAŁEGO!
I możecie mówić co chcecie, Ci co to przeczytają co jedzą normalnie i Ci wegetarianie, weganie i witarianie - nie ważne - moja opinia brzmi tak:
te 2 dni są właśnie efektem zmiany stylu życia jakim było przejście na surową dietę. Bo ja oczyszczam się zarówno wewnętrznie jak i psychicznie. Łatwiej mi dzięki temu wyrażać emocje, bo się ich nie wstydzę. Jestem szczęśliwa, że je mam, że nie ciążą we mnie toksyny. Uwalniam się z tego co złe - jak w przypadku w/w Kobiety, by wpuścić do życia same pozytywy.
Żyłam na dużym gazie, od rana na Pucharze Polski, przez ślub koleżanki, znów na Puchar, sen, by wstać i od rana dalej na Puchar.
Wszystko wypełnione emocjami, nie do opisania.
Czas by je sobie w ciszy poukładać.
Niemniej jednak - dziękuję za to wszystko co miało miejsce przez ten weekend.
1. za Ciebie Kobieto:)
2. za Ciebie nieznajomy z rozpraszającym uśmiechem
3. za Waszą rywalizację i ducha sportu
4. za to, że mogłam pomagać
5. za to, że dane mi było to przeżyć.
Dziś, mówię to w pełni świadomie, jestem idealnym przykładem odmiany przez surową dietę.
:)
super kochana, że się tu przed nami otwierasz :)
OdpowiedzUsuńmoże znów się uda spotkać tego nieznajomego o cudownym uśmiechu, czekam na dalsze relacje.
LOVE YOU!
Alani <3
Usuńja wiem jak to brzmi, jakie to jest wprost co ja piszę, ale ja właśnie taka chce być - prosta i szsczera w emocjach. życie jest za krótkie by się bać. już nigdy nie będę się bać swoich emocji! i już wiem, że nie zostawię tego Pana o cudownym uśmiechu tak bez niczego:)
;*
eeech zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze ;) http://www.youtube.com/watch?v=Bt2iyPMUWgk
OdpowiedzUsuńbtw. bardzo fajna piosenka ta Little talks!
no, no, no, nikt tu się jeszcze nie zakochał;)
Usuńja chciałam pokazać, jak dużo może wnieść surowizna także w aspekt psychiczny, jak prowokuje do działania, jak otwiera umysł i serce, jak daje możliwość zrobienia czegoś niezwykłego z czegoś zwykłego:)
ach i och:)
a piosenka Little talks - genialna:) w aucie zasłyszana:)