czwartek, 17 maja 2012

*38 Alkohol i sorbet:)

Skarby! Dzieńdoberkowebardzo!:))

Dzisiaj conieco o moich ostatnich doświadczeniach z przebrzydłym panem alkoholem.

Otóż, to co tam można przeczytać na forach albo wikipedii o alkoholu, o ilościach kalorii itd to jedno - nie będę tutaj tego powtarzać.
Ja bardziej chciałabym się zająć kwestią tego po co w ogóle po to sięgamy.

Tydzień temu wspominałam Wam, że na mojej uczelni była wielka impreza. Mieliśmy wolne od nauki, zorganizowano imprezy u nas na campusie. Się działo.
Pojechałam we wtorek do znajomych do mieszkania żeby posiedzieć zanim pójdziemy na campus.
Oczywiście, absolutnie nie tknęłam alkoholu.

Skończyło się tak, że znajomi od 18 do 22 pili. A ja na to patrzałam z boku. I się przeraziłam.
Ja też tak kiedyś wyglądałam?
Też tak piłam?
Po co ja to robiłam?

Sięga się po alkohol z wielu powodów.
Dla towarzystwa.
Bo smutno.
Bo trzeba coś uczcić.
Bo impreza.
Bo rodzinny meeting.
Bo grill.
Bo domówka.
Bo chłodne piwko na ciepły wieczór.
Bo spotkanie po latach.
Bo...
Bo...
Bo...

To czego doświadczyłam wtedy natychmiastowo mnie otrzeźwiło. Już wiem, że po alkohol sięga się zawsze z jakiegoś powodu. A nie można rozwiązywać problemów będąc pod wpływem. Nie można traktować go jako ucieczki od kłopotów. Nie można się racjonalnie bawić będąc pod wpływem. A poza tym... zauważyliście jak się wygląda po pijaku? Nienawidzę zdjęć na których mam pijane oczy. Po oczach zawsze widać wszystko. A jak się śmierdzi...

Nie, nie i jeszcze raz nie.

Panu alkoholowi, po kilku doświadczeniach jakie miałam okazję z nim mieć, mówię zdecydowane żegnam.

p.s.
A co powiecie na sorbecik?:)


Mrożone owoce siup do blendera - mix i jemy :)
Smacznego :*

1 komentarz:

  1. Martwią mnie jeszcze reakcje ludzi, kiedy dziękuję za alkohol. Wydaje mi się, że piłam głównie dlatego, że nie lubiłam i nie akceptowałam siebie a on pozwalał na jakieś znieczulenie i chwilowe wyłączenie tego krytyka w głowie ale to droga donikąd. Potem ta krytyka jedynie narastała. Uczę się akceptować siebie bez tego. Szkoda mi życia, wrażeń, przyjemności, emocji na znieczulanie wszystkiego procentami. No i cera...alkohol = toksyny, łój i pełno pryszczy. Fuj fuj :p

    OdpowiedzUsuń