poniedziałek, 28 maja 2012

*49 kosmetyki, kosmetyki... :))

Hej Kochani:)

Dzisiaj trochę o kosmetykach, które poodkrywałam od kiedy zaczęłam się szerzej interesować życiem w stylu raw:) bo prawda jest taka, że jak już wspominałam kilka postów temu, ja nie traktuję raw food jako diety, ale jako zmianę całego stylu życia. A to oznacza zainteresowanie się czymś więcej niż tylko jedzonkiem. Bo wiadomo - zdrówko wewnętrzne jest strasznie ważne i to co trafia do naszego żołądka ma mega znaczenie, ale jeśli chcemy żyć naprawdę w zgodzie ze sobą i z naturą musimy też mieć świadomość tego jakich kosmetyków używamy, ponieważ one też są toksyczne dla naszego ciała i ducha. Dlatego wprowadzam nową zakładkę o nazwie "kosmetyki", pod którą będziecie znajdować opisy różnych stosowanych przeze mnie kosmetyków jak i przepisy na fajne maseczki, olejki, toniki itd. :)


TONIK DO TWARZY

 
skład - wywar z zielonej herbaty i ocet jabłkowy
w stosunku 1:1
ile zrobisz zależy od Ciebie, ale musi mieć odpowiednie proporcje czyli np. w moim przypadku
na pół szklanki wywaru z zielonej herbaty
pół szklanki octu jabłkowego

zamykacie w butelce i stosujecie codziennie rano i wieczorem

Cóż mogę o tym powiedzieć? Tonik ma intensywny zapach ze względu na ocet, ale jak przejedziecie nim pyszczek to macie wrażenie, że skóra jest jaśniejsza, jakby doenergetyzowana. Bardzo fajny efekt przy niskich kosztach "produkcji" :)

KREM DO TWARZY ALTERRA


O marce Alterra naczytałam się naprawdę bardzo dużo dobrego, bo marka ta słynie z tego, że jej produkty są głównie wegańskie. Piszę głównie, bo w przypadku tego kremu tak nie jest. Jednakże ma on bardzo dużo pozytywnych składników, których nie posiadają inne znane i reklamowane marki. 

1. Jest to krem matujący. I tu jest ważne, że on nie brązuje, a matuje! Na opakowaniu jest napisane, że brązuje, ja jednak będę się kłócić, bo stosowałam kremy brązujące, jak i matujące, które dodatkowo były brązujące i ten krem, chwała za to, jest matujący, sprawia, że skóra jest w jednym kolorze, pokrywa niedoskonałości. Buzia po zastosowaniu wydaje się wypoczęta, promienna. Krem ma genialny brzoskwiniowy zapach i bardzo specyficzną konsystencję, dlatego jeśli nie stosowałaś wcześniej kremu matującego spróbuj najpierw na dłoni, bo bardzo dużo kremu matujących pozostawia "smugi" na twarzy jeśli źle je rozprowadzisz. Ja się już nauczyłam i bogatsza o doświadczenie wiem jak nakładać tego rodzaju kremy i nie wiem, czy ten krem też ma tendencję do smug. Dlatego "poćwicz" na grzbietowej stroni dłoni:)


inf z opakowania:
"Gwarantowane cechy produktu:
  • nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
  • bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych
  • tam gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów
  • dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie"
Krem kupicie w sieci sklepów Rossmann - ja kupiłam za 9,99 zł.

 OLIWKA PIELĘGNACYJNA HiPP



mój number 1 - oliwka wegańska.

"Bez oleju mineralnego - stworzona aby zminimalizować ryzyko alergii:
  • bez substancji zapachowych, uważanych za alergizujące (zgodnie z Dyrektywą 2003/15/WE)
  • bez olejków eterycznych - niektóre z nich mogą być przyczyną alergii
  • bez barwników
  • bez substancji konserwujących
  • bez emulgatorów
  • bez parabenów
  • bez surowców pochodzenia zwierzęcego"
A w dodatku z ekologicznym olejkiem migdałowym BIO, co nadaje oliwce dodatkowych wartości:)

Bardzo polecam nawet na bardzo zniszczoną, przesuszoną (jak moja) skórę.

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz