niedziela, 22 kwietnia 2012

*13 spacer i rower z rana:)

Kochani!

Jako, że jestem dumną posiadaczką dwóch psiaków, to jako, że w tygodniu budzik reguluje mój dzień (pobudka o 6 to norma) to w weekend to właśnie moje psy regulują mi sen - między 7 i 8 rano wpadają do łóżka i zaczynają się turlać po łóżku, po mnie, uprawiają gonitwy z moim królikiem (bo mój królik nie jest w ogóle zamykany w klatce, naprawdę! śpi na moim fotelu, a klatkę traktuje jak kot kuwetę! a ostatnimi czasy w ogóle jest przekochana, bo odkąd przeszłam na surowiznę to ona ma jedzonka też w brud - bo tu liście z kalafiora, tu końcówki ogórków, tutaj łodyga brokuła, tu liście jeden, drugiej kapusty, reszta sałaty, kawałek jabłka... no po prostu jest taka przekochana ostatnio przez to, że nie do opisania! tak jakby mi dziękowała za to, że ja jem surowiznę. Achhh, zboczyłam z tematu;))

W każdym razie pobudki w weekendy regulują psiaki, ale wiosna przyszła, jest tak cudownie... zresztą sami zobaczcie jak wygląda mój park o 7:20 rano:

z mojego okna widok taki:


park taki cudowny:








moje psisko tutaj widać:))





także już po spacerze naładowałam się energią niesamowitą! :)) 

później na śniadanie wypiłam zielonego szejka :


garść szpinaku
trochę wody
pomarańcza
banan
pomidor

pyszoooooooooooooooota! :))

A po śniadanku rower - godzina w WPKiW (Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku). Budząca się zieleń, pachnące drzewa, kwiaty, śpiewające ptaki :)) i ten spoooookój:))
Jeśli kiedyś będziecie w Katowicach albo w Chorzowie to po 1. Koniecznie macie mnie o tym powiadomić, bo musimy się spotkać i wtedy właśnie po 2. zabiorę Was do WPKiW (spójrzcie sobie na park tutaj) :))

Na obiad - cukinia w sosach


na sos pomidorowy:
- 3 pomidory
- ząbek czosnku
- 1 daktyl
- pół cytryny
(żeby nie był wodnisty, wycięłam wodniste wnętrze ze środków pomidorów - można wykorzystać je potem do sałatki na przykład)
 blenderujemy.



na sos bazyliowy
- 4 krzaczki bazylii
- ząbek czosnku
- 1 seler naciowy

Kroimy cukinie w plastry, przekładamy sosami, zajadamy :)

a na deser przepis Ewelinki na mleko bananowe:)


mniam, mniam, mniam, mniam, mniaaaaaaaaam<3


Na sam koniec pochwalę się Wam tym co miałam zaszczyt nosić wczoraj na Olimpiadach Specjalnych:


Jestem tak dumna i tak szczęśliwa, że nie mam słów!

Przecudownie mi, przeeeeeeeeeeeeecudownie Kochani!


Ja wiem, że ta notka nie ma składu i ładu, ale... jestem szczęśliwa, jestem wariatem i nie jestem zorganizowana, ale... dla mnie zaczęła się wraz z tą dietą rewolucja w życiu, bo to nawet nie jest dieta, to całkowita zmiana stylu życia!


Cudowny czas!


Także uśmiechamy się Skarby, jemy warzywa i owoce i myślimy pozytywnie!:))

Cudownego popołudnia! <3
 



1 komentarz:

  1. kochana! Nie wierzę! czyli ty jesteś z Katowic lub Chorzowa? Ja teraz mieszkam niedalego WPKiW. No to trzeba się koniecznie na spacer umówić!!!!

    OdpowiedzUsuń