Zacznę od wczorajszego pana OSHO - cieszę się, że przypadło do gustu, będę pisać więcej wraz z czytaniem coraz więcej:-)
A dziś będzie po mojemu, bo w końcu DIY! ;-)
Jako, że surowa dieta potraktowana poważnie, a nie jako wybryk, pociąga za sobą zmianę stylu życia i tak jak na przykład w moim przypadku - postawienie go na głowie - wraz z podjęciem się tej zmiany życia weszłam w strefę idei DIY, czyli z angielskiego DO IT YOURSELF.
Przyznaję - podchodzę do tej idei powolutku, wychodząc z założenia, że małymi kroczkami można osiągnąć wielki efekt nie wywołując wielkiego BUM. Ja wolę małe "bum" od czasu do czasu, a na końcu, choć efekt nie będzie wielce spektakularny dla innych, dla mnie będzie wnosił więcej.
Zgodnie z moim postanowieniem DIY w wersji małe "bum", kwestię "yourself" zaczęłam z dziką radością stosować w kosmetykach.
2 posty temu chyba, pokazałam mój stworzony tonik do twarzy z zielonej herbaty i octu jabłkowego. I mój zachwyt nim wzrasta wraz z używaniem.
Dziś, dokładając kolejne 3 grosze do kosmetyki naturalnej chcę skupić się na włosach, na tym ile świństw wcieramy w nasze kudły niepotrzebnie.
Silikon - i teraz będzie oburzenie - bo przecież silikon ma krzem, a osoba dbająca o siebie musi przyswajać krzem. Mhm, ok, jak najbardziej się zgadzam. Ale naprawdę myślisz, że tylko w szamponie masz krzem?
Uświadomię Cię, że wystarczającą ilość wkładasz w swój organizm z pożywieniem. Czytaj:
"Krzem występuje w łuskach ziarna zbóż, w skórce owoców (nie obierajmy jabłek, gruszek, jedzmy agrest i winogrona ze skórką!) w czosnku, szczypiorku, w mleczku pszczelim. Dużo krzemu zawiera woda źródlana, wodociągowa zaś jest w niego uboga." [http://www.kuchnia-kuchnia.pl/pl4/teksty868/krzem_w_pozywieniu]
"Aby zapewnić sobie odpowiednią ilość tego pierwiastka, warto włączyć do swojej diety daktyle, herbatę ze skrzypu oraz kaszę gryczaną. Bogate w krzem są również owoce morza, banany, produkty zbożowe, (nie przetworzone otręby i płatki, pieczywo z ziarnami zbóż) mleko i przetwory mleczne, drób, żelatynę, a także marchew, buraki i pietruszkę.Ponadto źródłem krzemu jest czysta, źródlana woda, która zawiera rozpuszczone krzemiany alkaliczne sodowe i potasowe." [http://kobieta.wp.pl/kat,26377,title,Krzem-dla-zdrowia-i-urody,wid,9706275,wiadomosc.html?ticaid=1e8be]
A do czego stosuje się silikony?
[źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Silikony]
"Zastosowanie
- jako oleje i smary lub ich składniki
- składniki żywic
- do produkcji lakierów i kauczuków
- w budownictwie jako materiały uszczelniające i łączące
- w medycynie, m.in. do produkcji opatrunków i implantów piersi, do produkcji soczewek kontaktowych (soczewki silikonowo-hydrożelowe),
- we włókiennictwie jako włókna poliestrowe z preparacją silikonową
- w kosmetyce, jako składniki szamponów, odżywek – pełnią funkcje nabłyszczającą, chroniącą włosy. Stosuje się je również w podkładach do twarzy.
- w przemyśle, jako podstawowy surowiec do budowy form silikonowych"
Nadal jesteś chętny do nakładania na głowę czegoś co uszczelnia lub jest stosowane jako smar? Jeśli coś służy do wszystkiego tzn, że jest do niczego tak naprawdę.
SLS i SLES na naszej głowie?
[źródło: http://www.phenome.pl/pl/main/baza-wiedzy-phenome/niebezpieczne-skladniki-w-kosmetykach/sls-oraz-sles]
"SLS- (Sodium Lauryl Sulfate) – laurylosiarczan sodu
– to organiczny związek chemiczny, obecnie otrzymywany również
syntetycznie. Niezależnie od źródła z jakiego pochodzi, jest to
drażniący, agresywny detergent stosowany z powodzeniem w chemii
gospodarczej i przemysłowej.
SLS ma silne właściwości uczulające i drażniące; wysusza skórę, powoduje świąd, rumień, a w skrajnych przypadkach też atopowe zapalenie skóry. W jamie ustnej może powodować owrzodzenia. Jego obecność w szamponach jest przyczyną powstawania łupieżu, swędzenia skóry głowy oraz łamliwości i wypadania włosów.
SLES (Sodium Laureth Sulfate) – etoksylowany laurylosiarczan sodu to substancja pokrewna produkowana z tlenku etylenu, będąca pochodną ropy naftowej. Jest substancją wszechobecną w prawie wszystkich kosmetykach myjących – żelach i mydłach, płynach i olejkach do kąpieli, szamponach, płukankach do jamy ustnej a nawet tonikach do usuwania makijażu. Jego obecność można poznać po ilości piany wytwarzanej przez kosmetyk, ponieważ jest to substancja silnie spieniająca.
Zarówno SLS jak i SLES wchodzące w skład kosmetyków mogą być zanieczyszczone rakotwórczym dioksanem (dioxane) o działaniu mutagennym."
[źródło: http://estyl.pl/blog/2011/03/przewodnik-po-silikonach/]
"Silikony, które usuniesz z włosów, za pomocą zwykłej wody:
"WYMAGAJACE SULFATES DO USUNIECIA - lepiej sie od nich trzymac z daleka
-cyclomethicone
-cyclopentasiloxane
-trimethylsilylamodimethicone
- trimethylsiloxysilicates "
Więc słuchajcie, nie wiem jak Wy, ale ja sobie te silikony spisuję na kartkę i nie ruszam się bez nich na zakup szamponu.
Włosy są ostatnio priorytetowe, dlatego też przemęczam te drożdże (choć odkryłam, że totalnie wyziębione - moje zostały zalane rano, o 6, a wypiłam po zajęciach o 14 - dają się pić;)) i staram się unikać jak mogę gumkopodobnych przyrządów, chociażby używam takiej dużej luźnej spinki do włosów - włosy są luźne, nie na siłę uwiązane. Trochę sobie robią co chcą na tej głowie, zwłaszcza w połączeniu z panem wiatrem, ale co mi tam - natura górą!;)
Buziaki!
SLS ma silne właściwości uczulające i drażniące; wysusza skórę, powoduje świąd, rumień, a w skrajnych przypadkach też atopowe zapalenie skóry. W jamie ustnej może powodować owrzodzenia. Jego obecność w szamponach jest przyczyną powstawania łupieżu, swędzenia skóry głowy oraz łamliwości i wypadania włosów.
SLES (Sodium Laureth Sulfate) – etoksylowany laurylosiarczan sodu to substancja pokrewna produkowana z tlenku etylenu, będąca pochodną ropy naftowej. Jest substancją wszechobecną w prawie wszystkich kosmetykach myjących – żelach i mydłach, płynach i olejkach do kąpieli, szamponach, płukankach do jamy ustnej a nawet tonikach do usuwania makijażu. Jego obecność można poznać po ilości piany wytwarzanej przez kosmetyk, ponieważ jest to substancja silnie spieniająca.
Zarówno SLS jak i SLES wchodzące w skład kosmetyków mogą być zanieczyszczone rakotwórczym dioksanem (dioxane) o działaniu mutagennym."
Przegląd silikonów.
[źródło: http://estyl.pl/blog/2011/03/przewodnik-po-silikonach/]
"Silikony, które usuniesz z włosów, za pomocą zwykłej wody:
- Hydrolyzed wheat protein Hydroxypropyl polysiloxane
- Lauryl methicone copolyol
- Dimethicone copolyol
- Silikony, które w nazwie mają występujący na początku człon PEG lub PPG
- Dimethiconol – do usunięcia za pomocą lekkiego szamponu
- Dimethicone – do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
- Amodimethicone – do usunięcia za pomocą lekkiego szamponu
- Phenyl trimethicone - do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
- Beheonoxy dimethicone - do usunięcia za pomocą delikatnego szamponu
- Simethicone – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
- Trimethicone – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
- Trimethylsiloxysilicates – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
- Trimethylsilylamodimethic – do usunięcia za pomocą szamponu z SLS
- Cyclopentasiloxane
- Cyclomethicone"
"WYMAGAJACE SULFATES DO USUNIECIA - lepiej sie od nich trzymac z daleka
-cyclomethicone
-cyclopentasiloxane
-trimethylsilylamodimethicone
- trimethylsiloxysilicates "
Więc słuchajcie, nie wiem jak Wy, ale ja sobie te silikony spisuję na kartkę i nie ruszam się bez nich na zakup szamponu.
Włosy są ostatnio priorytetowe, dlatego też przemęczam te drożdże (choć odkryłam, że totalnie wyziębione - moje zostały zalane rano, o 6, a wypiłam po zajęciach o 14 - dają się pić;)) i staram się unikać jak mogę gumkopodobnych przyrządów, chociażby używam takiej dużej luźnej spinki do włosów - włosy są luźne, nie na siłę uwiązane. Trochę sobie robią co chcą na tej głowie, zwłaszcza w połączeniu z panem wiatrem, ale co mi tam - natura górą!;)
Buziaki!